Światło i cień

Tak było, tak jest i zawsze będzie

i to się w naszym życiu nie zmieni,

że oprócz blasków, snuje się wszędzie

dość nieprzyjemny tłum różnych cieni.

IMG_0537

Ot, pierwszy z brzegu – cień wątpliwości:

Przyjdzie? Nie przyjdzie? (Choć obiecała!)

Lubi? Nie lubi? – cień niepewności,

cień niepokoju: Czego się bała?

Jeśli odejdzie,, co ze mną będzie?

Cień strachu, złości, lęku i smutku,

łażą złe cienie za nami wszędzie,

ciszej, bądź głośniej i pomalutku.

Te cienie nie zawsze są widoczne.

Są jednak inne cienie, te dobre, widzialne, istnienie których zależy wyłącznie od intensywności blasku światła słonecznego, nocnej lampki, świecy, czy ogniska. Wszyscy je znamy, a ja czasem lubię poobserwować te moje domowe, które się zmieniają razem z porą roku i dnia chociaż występują w podobnych miejscach. Niektóre są, owszem, lekko ponure, ale inne budzą we mnie CIEŃ RADOŚCI i UŚMIECHU, a nawet CIEŃ NADZIEI, że nie wszystko jest beznadziejne. Dlaczego? Bo jak je widzę, to mam pewność, że znów świeci słońce. Kilka z nich dziś Wam przedstawiam.

Macie też swoje cienie? A jakie swawolą w Waszym domu?

4 myśli na temat “Światło i cień

Dodaj komentarz