Piiić!!
Piiiić!!
Piiić!!
Piiiić!!
3 sierpnia 2019 roku był upał. Pierwsza zwrotka mojej blogowej, okolicznościowej rymowanki brzmiała tak:
Proszę państwa, w tej chwili jest tak straszny UPAŁ,
że wszelaka aktywność po prostu mi zbrzydła,
dziś się sama na słońcu podgrzeje więc zupa
i wreszcie złym komarom podsuszą się skrzydła.
Moją dynię przestały obżerać ślimaki,
(słońce by je zabiło i dobrze im tak),
lecz nagle z sił opadły wszystkie, wiotkie maki…
a, nie…został ten jeden, ostatni mój mak.
Później będę podliczać wszystkie dziwne straty:
Ktoś mi z modrych lobelii wyssał rosę całą
ktoś opróżnił aż do dna akacjowe kwiaty,
stworzonkom pić się chciało, deszczy było mało.
Przy poidle zastałam wiewióreczkę drżącą,:
Wiem – sapnęła – tu piją i kąpią się ptaki,
nie wyganiaj mnie, proszę, dziś jest tak gorąco,
że cierpią też wiewiórki, mrówki i robaki.
Wyszłam z domu pod wieczór, już było mniej skwarnie,
rozglądam się, jak kraj mój w ten upał się miewa,
a tu dzielny Pan Pleszka sfrunął na latarnię
i śpiewa.
A w zboże, odważnie swój siny nos wtyka – Pani Wyka
Za gorąco, za gorąco, komputer też mi się chyba rozgrzał za bardzo i opornie działa. Może ta nocna burza, podczas której błyskawice latały poziomo między chmurami i pionowo z góry na dół, a grzmoty współbrzmiały grupami – wyprowadziła nas z równowagi? Powtórzę (z pewną zmianą): – Sorry, taki nam się zrobił klimat. I nie wiadomo, jak to się dalej potoczy. Dziś zatem, tylko kolejna przypowiastka z życia Kotka Psotka. I tylko dla tych dzieci, które to lubią.
S Y K I S M Y K