Z Okazji….Dnia BAŁWANA – 18 Styczeń 
Znalazłam informację, (już nie wiem gdzie), że 18 Stycznia – to dzień nie tylko Kubusia Puchatka, ale też BAŁWANA. Czy jest tak, czy inaczej, ze względu na obecność śniegu tu i ówdzie, bardziej mi dziś odpowiada święto BAŁWANA.
Więc patrzę na śnieg i przypomina mi się jedna z takich zim, w których tego materiału do budowy bałwanów było „jak na lekarstwo.”
I w taką, prawie bezśnieżną porę, Probierczyk prowadzący zabawę literacką dla nas, grafomanów ( już kilka razy o nim wspomniałam i jeszcze będę) dał instrukcję:
„Proszę napisać: Wiersz o lepieniu bałwana mimo wszystko”. Z czego? Jak? Wiersz BIAŁY, regularny, 11 – zgłoskowy ze średniówką po 5 – ej zgłosce.” Uff. Zaryzykowałam, bo białe, hm, „rymowanki” to nie moja specjalność, ale się udało. Wydrukowano. I zgadzały się te zgłoski i średniówki. Dziś, niech on będzie Waszym BAŁWANEM.
Wezmę garść tylko, nie naruszę reszty
kuszącej bieli, jaką na balkonie
rozrzucił skąpo, w tym roku leniwy
pochmurny siewca, ogrodnik styczniowy.
Zlepię dwie kulki, i już bałwan stoi
wśród pelargonii, które zaniedbane
lodowacieją, jak Księżniczki Śniegu
ze starej bajki, babcino – zimowej.
Rodzynkooki, rudo – wełnowłosy
przysiadł w skupieniu, by szyszkowym nosem
poczuć tę chwilę, w której ciepły powiew
brzuszek mu zmniejszy, a w końcu roztopi.
Nie martw się jednak, ty śmiesznie malutka
córko mej córki, bo przed tobą jeszcze
wiele bałwanów, które mimo wszystko
będziesz lepiła, wierząc w ich przetrwanie.
O tej zimie myślałam, myślałam, myślałam….
i tak sobie siedziałam, siedziałam, siedziałam…
Zima trzyma.
Ot, szalona
wariatka.
W oczach – biało,
zimno w ciało,
nos się zatkał.
W ciszy – wisi,
pobłyskuje
sopli rządek.
Czy to koniec
„SOPELIADY”,
czy dopiero początek?
W ciszy – wiszę
i coś piszę,
tam, w górze.
Myślę – wyślę?
Ale tkwię wciąż
w tej chmurze.
Rymki – dymki
z pustych słów.
Zamarzło gdzieś
siedem krów,
pięć sikorek, sroki cztery
i dwanaście sów.
Wiszę – w ciszy
i marzę o wiośnie,
a ta, zwykle się spóźnia
nieznośnie.
Trzasło, prasło
rozpalone
polano.
O, zasnęłam ?
Wszystko zgasło,
już rano.