Atak bzów

Nie są chyba modne, bo jak obserwuję różne działki, ogródki i domostwa jest ich coraz mniej. Bzów, oczywiście. Wśród gładko wystrzyżonych trawniczków z kilkoma kulkami małych świerczków, okiełznanym klombem tulipanów i wiechami egzotycznych traw, bzy jakoś…chyba…nie pasują? Mylę się?  Nie, nie jestem wrogiem ani strzyżonych trawniczków, ani kędzierzawych traw, każdy ma, co lubi, (albo jak ja ma – bo nie chce jej się kosić.)  W mojej okolicy trochę krzewów bzowych zostało i otoczyły mnie w tym roku. Kilka młodziaków u mnie, sporo za płotem sąsiedzkim i wzdłuż moich spacerowych traktów. Buchnęły! Armia liczebnie niezbyt bujna, ale jak wiemy i mała potrafi  walczyć o swoje. Popatrzcie chociaż na nie, bo, niestety, nie możecie ich powąchać, a ja jestem ich aromatem odurzona!

I te, jeszcze nie wszystkie otwarte i rozwinięte, a już kipiące wprost bzową, pachnącą bielą.

Ile lat będą jeszcze rozkwitać? Kiedy i czy zanikną? Czy ktoś zabezpieczy ich nasiona? Czy ktoś je zniszczy? Czy będą pokazywane pod sztuczną kopułą, okratowane i opisane? Jak długo przetrwają?

Kilka dni i …. do zobaczenia za rok? Oby.  Przypomnę teraz pioseneczkę, która powstała w 1928r kiedy śpiewanie o bzach, łzach i wiosennych uczuciach jeszcze było OK.

17 myśli na temat “Atak bzów

    1. Oby, oby! Czasem mam lekko przerażającą wizję, że w parkach przyszłości pojedyncze okazy drzew i krzewów będą rosły z wybetonowanych donicach, za kratami lub specjalnymi kopułami. I mnie autentycznie mdli, chociaż i tak to nie ja będę na to patrzyła.

      Polubione przez 1 osoba

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s