Lubię je, zwłaszcza te mniej sensowne, zwariowane i absurdalne. Jestem przekonana, że każdy, oznajmiony choć odrobinę ze słowami – nosi w sobie kilka limeryków. Spróbujcie!


Pani Lilka, jak wieść gminna niesie
całkiem naga snuje się po lesie.
Fakt, mgła LISTOPADOWA
na skórę bardzo zdrowa,
ale Lilce ładniej było w dresie.
*
Józio Z Pucka zawsze w LISTOPADZIE
jeździł z Jolką po plaży na quadzie.
Wczoraj omdlał ze strachu
i zarył głową w piachu.
Bo go żona złapała na zdradzie.


Patrząc w okno na jesienny opad,
Łukasz z Bielska kompletnie z sił opadł.
Namówił więc swą żonkę,
by upiekła golonkę.
Tak źle działa na niego LISTOPAD!
*
Już LISTOPAD! – krzyknął Krzyś z Łańcuta,
muszę, kurcze, pomyśleć o butach,
choć normalnie już w maju
chodzę boso po kraju,
dziś wydziergam sobie coś na drutach.


Bardzo często w noc LISTOPADOWĄ
Jaś z Otwocka igrał z pewną wdową.
Robił to bez umiaru,
nabawił się kataru
i od tego odszedł – daję słowo!
*
W LISTOPADZIE kuzynka Helenka
miewa bóle i cały czas kwęka.
Przez tydzień zamaszyście
grabi gdzieś w lesie liście
i od tego wysiada jej ręka.
Cenne limeryki, dowcipne i wyjątkowo celne o tym z najsmutniejszych miesięcy w roku. Bardzo szanuję ludzi, którzy umieją w paru wersach zawrzeć to, co inni na paru stronach kartek. Przyjmij mój podziw, bo ja z kolei wymazałam ten miesiąc z kalendarza, by mnie nie dołował.
Zasyłam moc serdeczności
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Rozumiem. Ja nie powinnam, niestety, wymazywać tego miesiąca, bo mogłabym przypadkowo wymazać i siebie. To po prostu miesiąc mego urodzenia. Za miłe słowa dziękuję i masz pełną moją akceptację.
PolubieniePolubienie
Im więcej nonsensu w limerykach, tym lepiej. 🙂
PolubieniePolubienie