NO, cóż, dziś kolejny fragment z cyklu „Opowieści z życia Kotka Psotka” Niedługo zbiorę je do kupy, (bo są rozproszone na wielu stronach bloga) i zrobię łatwiejszą do czytania całość. Może ktoś tego kota polubi.
Kotek Psotek: Czy jest ktoś, kto nie lubi rozmawiać? Przypuszczam, że tak, ale od czasu do czasu każdy powinien czegoś takiego spróbować.
R O Z M O W A Z P R Z Y J A C I E L E M 1
Kotek Psotek i jego przyjaciel Mruczek najczęściej zajmowały się tym, czym normalne koty lubią się zajmować : bieganiem w kółko za swoimi ogonami, gonieniem różnych fruwających owadów, motyli i siebie nawzajem, włóczeniem się po im tylko znanych kocich ścieżkach, obserwowaniem z pomostu nad jeziorem małych rybek i wspólnym ucinaniem sobie drzemek w ciepłych miejscach.
Bywały jednak chwile, w których oba koty zastanawiały się nad różnymi sprawami.
Mruczek nie był s p e c j a l n i e rozmowny i używał niewielu słów, ale i tak warto ich było obu posłuchać. Kasia bardzo też to lubiła. I kilka takich rozmów zapisała:
Przyjemne, ciepłe, późnowiosenne popołudnie. Oba koty siedzą na parkanie, a Mruczek spogląda w stronę szeroko otwartego okna, w którym widać Kasię przy komputerze:
– Ona często tak ? – to Mruczek
– Często. Za często, jeśli chcesz wiedzieć – odpowiada Psotek
– Moja też – dodaje Mruczek
– Co twoja też ? – pyta Psotek
– No, komputer!
– Babcia Nela ? – nie wierzy Psotek
– No. Albo drutuje – skarży się Mruczek
– Ciebie? – Psotek jest lekko przerażony
– Nie, włóczkę – prostuje Mruczek
– Aha, czyli robi na drutach swetry z włóczki i takie tam inne – tłumaczy Psotek
– No – potwierdza Mruczek i dodaje : – ja wtedy się nie liczę!
– To tak, jak ja. Trudno im przerwać. – dodaje Psotek
– A mają nas wychowywać i o nas dbać – Mruczek wymrukuje dłuższe zdanie.
– Szczęście, że nie jesteśmy ludzkimi dziećmi, my, koty, zawsze sobie poradzimy, prawda? – pyta Psotek
– No, chyba tak, ale one też sobie jakoś radzą – mruczy Mruczek
– Jasne, bo ludzie zawsze sobie ze wszystkim poradzą – Psotek kiwa łebkiem.
– Jeśli tylko chcą – dopowiada Mruczek
– Masz rację – zgadza się Psotek i dodaje – czas na nasz podwieczorek, więc musimy jej o tym przypomnieć.
– Ty też masz rację, idziemy – zgadza się ochoczo Mruczek i oba koty równocześnie zeskoczyły z parkanu.
ROZMOWA Z PRZYJACIELEM 2:
Też popołudnie, ale pochmurne. Chwilami kropi deszcz. Jest ciepły, bo takie bywają późnowiosenne deszcze. Psotek i Mruczek – rozciągnięte na werandzie, a Kasia obok, na ławce, obiera jabłko i słyszy:
– Tak..mam nareszcie porządnego, prawdziwego wroga –
oznajmia Psotek.
– Kto nim jest ? – pyta Mruczek.
– Nią – odpowiada Psotek
– Co, nią? – nie rozumie Mruczek
– Bo to ONA, nie ON. SROKA !
– O!! – wymruczał Mruczek – i co ci robi jako wróg?
– Przezywa. Siedzi na gałęzi i wykrakuje różne przezwiska!!
– Jakie? – Mruczek jest ciekawy
– Psotek-młotek, ptakołap, myszojad, Psotek-terkotek, no co, miłe ?
– No nie.- przyznaje Mruczek – a co jej zrobiłeś?
– Ja? Nic strasznego. Któregoś dnia pierwszy dobiegłem do ładnego kawałka żółtego sera, no wiesz, leżał na drodze. Ktoś go zgubił.
– Był podpisany ? – pyta Mruczek
– No, coś ty!! Gdyby był, to wiem, że trzeba by było oddać. To był taki, co się komuś wysmyknął z kanapki.
– Jeśli TAK było, to kto pierwszy, ten lepszy. Byłeś szybszy i tyle, nie przejmuj się.
– Ale to j e s t denerwujące !!
– Ona właśnie dlatego to robi. – stanowczo stwierdza Mruczek – CHCE ciebie zdenerwować, a ty nie możesz się dać!
– Jak mam się nie dać?
– Jeśli zachowasz absolutną kocią obojętność, a przechodząc obok krzaka na którym zwykle siedzi, machniesz tylko dostojnie ogonem, to zobaczysz, że przestanie, bo bo jej się znudzi.
– Może tak, ale moim wrogiem już zostanie – westchnął Psotek
– W końcu n i e w s z y s c y m u s z ą nas kochać i podziwiać – spokojnie rzekł Mruczek.
– Chyba tak – zgodził się Psotek i ziewnął bardzo szeroko. Mruczek ziewnął jeszcze szerzej i po chwili oba koty już spały.
Kasia, która przysłuchiwała się tej rozmowie stwierdziła, że Mruczek powiedział bardzo mądre rzeczy.
ROZMOWA Z PRZYJACIELEM 3
Oba koty przycupnęły na parapecie i spoglądały przez okno na znów porządnie zasnute szarymi chmurami niebo:
– Łamie mnie w ogonie. Będzie padać – sennie powiedział Mruczek.
– Złamałeś go? Kiedy ? – zaniepokoił się Psotek
– Coś ty, tak się przepowiada pogodę.
– Ja też wiem, że będzie padać, wystarczy spojrzeć na chmury!
– „Łamie mnie w krzyżu, będzie deszcz“, babcia Nela tak przepowiada i ani razu się nie pomyliła kiedy ją łamało!
– A ciebie ten ogon rzeczywiście łamie? – upewniał się Psotek.
– No..nie…chciałem się trochę popisać, ale ja też nie wiem, o co chodzi?
– Poproszę Kasię, ona wie prawie o wszystkim, to nam wyjaśni, może ona też czuje to łamanie, kto wie?
Kasia, która chichotała cicho słuchając tych rozmowy i zapisywała je ukradkiem, natychmiast spoważniała i z powagą wytłumaczyła kotom, skąd się wzięło to powiedzenie, a Wy, wiecie, czy też może to stare powiedzenie naszych babć już całkiem zostało zapomniane?
Wszystko się zgadza. Ten BIAŁY KOT nie tak dawno tu występował – we wpisie na temat DNIA GOŁĘBIA 9 kwiecień), ale nie mogłam się powstrzymać przed powtórzeniem jego występu. Głównie ze względu na OGON.To nie mój kot. Sąsiadów.